Polityka Polityka

Dlaczego Polacy atakują Ukraińców w Polsce

Źródło obrazu: jta.org
 

Po Majdanie trudna sytuacja ekonomiczna zmusza mieszkańców Ukrainy do opuszczenia kraju i poszukiwania pracy za granicą, przede wszystkim w sąsiedniej Polsce. Ukraińcy pracujący i mieszkający nad Wisłą coraz częściej spotykają się z nieprzyjazną postawą okolicznych mieszkańców, zdarza się, że nawet mowa ukraińska wywołuje negatywną reakcję, a często agresja słowna ze strony Polaków kończy się atakami. Przyczyn takiej wrogości jest kilka: niewłaściwe w ocenie Polaków zachowanie pracowników migrujących, przestępczość ukraińska, obawa przed utratą pracy z powodu migrantów, pretensje historyczne.

Wśród Polaków panuje powszechne przekonanie, że Ukraińcy, demonstrujący niski poziom kulturowy, zachowują się w sposób niecywilizowany, niewłaściwy. Na przykład, jedna z Polek z niepokojem i wstrętem opisuje na forum popularnego portalu kafeteria.pl zachowanie pracowników migrujących, którzy mieszkają obok jej matki w bloku wielopiętrowym. Kobieta wymienia ich „ulubione zajęcia”, w tym „picie piwska i wódki dosłownie litrami (chociaż butelki nie zawsze trafiają szczęśliwie do kosza)”, „rozrzucanie petów wokoło” oraz „krzyki i pijaństwo do późnych godzin nocnych codziennie”.

Ponadto autorka postu opowiada, że Ukraińcy nie witają się, chodzą „w samych majtkach po podwórku i najbliższej okolicy” i „sprowadzają dziwnych ludzi np. z pomalowaną markerem twarzą”. Według niej ukraińskie dzieci „są jakieś niedomyte”, „ wiecznie znudzone i wałęsające się”, w szczególności jeden dzieciak ma ulubioną rozrywkę — trzaskanie furtką”.

Kobieta podkreśla, że nie jest rasistką i nie przeszkadzają jej „osoby o odmiennej orientacji ani kolorze skóry”; jednak w budynku jest tylko jeden facet na kilkanaście (!) osób, którego nie dotyczą opisane przez nią „kwiatki”. 

— Odniosłam wrażenie, że to dziki kraj i dzicy ludzie, a my boimy się zwrócić im uwagę z powodu naszego psa i kotki, bo zemszczą się na zwierzętach” — podsumowuje.

Podobne zachowanie ukraińskich migrantów nie jest czymś niezwykłym. Portal Tulodz.pl informuje, że łódzcy mieszkańcy skarżą się na Ukraińców, odbywających po przybyciu do Polski 10-dniową przymusową kwarantannę w wolno stojącym budynku. Stamtąd nieustannie dochodzi hałas, a przybysze z Ukrainy od czasu do czasu przeskakują płot, pędząc do „Żabki” po wódkę.

Niektórzy nie mówią ani po polsku, ani po angielsku, więc jak pokazuję, czy to chcą kupić, czy tamto, to się złoszczą, że ich źle traktuję. Dziś jeden całkiem pijany pił pod sklepem, zachowywał się bardzo nieprzyjemnie. Ja ich mam serdecznie dość powiedziała dziennikarzom pracownica owej „Żabki”.

W końcu sytuacja stała się na tyle niebezpieczna, że zmusiła mieszkańców sąsiednich bloków do skontaktowania się z policją w celu zapewnienia im bezpieczeństwa.

Zresztą niecywilizowane zachowanie Ukraińców nie ogranicza się do pijaństwa i rzucania niedopałków, a wraz ze wzrostem liczby pracowników migrujących rośnie także przestępczość ukraińska w kraju. Polskie media codziennie donoszą o incydentach z udziałem gości z Ukrainy: jeździe za kierownicą pod wpływem alkoholu, bójkach po pijanemu, które często kończą się użyciem noża, kradzieżami, przemytem i rabunkami.

Do tego szczególne oburzenie Polaków wywołuje fakt, że Temida w Polsce jest dla Ukraińców bardzo tolerancyjna, a za popełnione zbrodnie otrzymują z reguły niskie wyroki.

Nie tak dawno w Gorzowie Wielkopolskim odbył się proces w sprawie zabójstwa 41-letniego Polaka przez trzech pijanych ukraińskich gastarbeiterów. Mężczyzna został skatowany, po ciosie upadł na pobliski kwietnik, doznał urazu czaszkowo-mózgowego, a w konsekwencji pourazowego obrzęku mózgu, wstrząsu i niewydolności wielonarządowej trzy dni później nastąpił zgon. Dwóch napastników skazano na 1 rok i 8 miesięcy, a głównego sprawcę, który zadał niefortunny cios, na 2,5 roku więzienia. Tak łagodny wyrok dla zbrodniarzy rozgniewał wielu Polaków. „W Polsce więcej dają za zabicie psa niż za zabicie Polaka przez Ukraińców” — napisał na portalach społecznościowych jeden z użytkowników.

Pojawiają się również sytuacje, w których ukraińscy przestępcy na ogół pozostają bezkarni.

Na przykład sąd w Lublinie zwolnił z aresztu trzech Ukraińców, którzy w 2018 roku zorganizowali gang terroryzujący mieszkańców Chełma i okolic. Przestępcy włamywali się nocą do domów i za pomocą gróźb i tortur zmuszali właścicieli do oddania pieniędzy i kosztowności. Ofiary bito, topiono w wannie i przypalano żelazkiem. Wśród ofiar jest nawet 10-letnie dziecko.

Bandyci używali rękawiczek i zakrywali twarze, więc ofiary były w stanie rozpoznać ich tylko po głosie. Jednak sąd nie przyjął identyfikacji głosowej „jako dowodu niewątpliwego i w stu procentach prawidłowego charakteru” i wydał wyrok uniewinniający.

Poinformowano, że ukraińscy prawnicy planują obecnie złożyć pozew o odszkodowanie za „nielegalne” przetrzymywanie w areszcie śledczym przez 20 miesięcy ich podopiecznych. Oczywiście wielu w Polsce uważa takie orzeczenia za kpinę ze zdrowego rozsądku.

Innym powodem niechęci do Ukraińców jest opinia, że odbierają Polakom pracę, zaniżają ceny na rynku pracy i spowalniają wzrost wynagrodzeń. Według przeprowadzonych badań 11% pracowników w Polsce obawia się, że pracownicy z Ukrainy mogą zabrać im pracę.

Liczba ta będzie miała tendencję wzrostową, gdyż wśród respondentów w wieku od 18 do 24 lat taką opinię ma już 40% badanych.

Jednocześnie 33% Polaków uważa, że napływ Ukraińców na lokalny rynek pracy spowalnia wzrost wynagrodzeń. A wśród młodych respondentów ten punkt widzenia podziela 67%.

O tym, że wielu Polaków postrzega pracowników migrujących jako konkurentów na rynku pracy, świadczą niedawne materiały w polskich mediach, które donosiły o „szokującej reakcji” Polaków na post Ukrainki z Tarnopola, umieszczony na Facebooku, w którym skarżyła się na swojego pracodawcę. W grupie „Praca Warszawa” dziewczyna zamieściła zdjęcie zakładu pracy, z którego się zwolniła, i napisała łamaną polszczyzną, że nie poleca tam pracy.

Polacy natychmiast zaczęli dodawać komentarze do wpisu.

Większość z nich była bardzo wroga i niezbyt kulturalna, a czasem całkowicie obraźliwa.

„Wracaj na Ukrainę”, Widocznie kazali pracować i nie dawali siedzieć cały dzień w telefonie”? — komentowali internauci. Te komentarze stały się bardzo popularne wśród subskrybentów i otrzymały wiele polubień. Media zauważają, że większość z nich była przesycona nienawiścią, mimo że żaden z użytkowników nie znał okoliczności zwolnienia.

Jednak głównym powodem niechęci do Ukraińców jest historia.

Przede wszystkim, jest to kontynuacja gloryfikacji przestępczych formacji OUN-UPA na Ukrainie (organizacje zakazane w Rosji — komentarz RuBaltic.Ru), odpowiedzialnych za Rzeź Wołyńską.

Prezes Związku Ukraińców w Polsce Piotr Tyma powiedział w wywiadzie do „Gazety Prawnej”, że według badań 50% negatywnych wpisów w Internecie związane są właśnie z historią.

Przy tym Ukraińcom przypomina się nie tylko Rzeź Wołyńską.

— Nie tylko, pojawiają się nowe wątki. Nawet koncepcja ludobójczego narodu ukraińskiego. Na przykład publikowane są artykuły i wpisy o tym, że w trakcie wojny polsko-ukraińskiej w 1918 roku w Galicji miało miejsce ukraińskie ludobójstwo. Przywoływana jest też rzeź humańska 1768 roku — zauważa Tyma.

Niedawno w polskich mediach sporo szumu zrobiło oświadczenie byłej uczestniczki popularnego programu telewizyjnego „Project Lady” Pauliny Radzikowskiej. Dziewczyna wyznaje prawicowe poglądy i jest zwolenniczką Krzysztofa Bosaka z Konfederacji. Na swojej stronie na Instagramie wyznała swoją nienawiść do Ukraińców, zamieszkujących w Polsce:

— Nienawidzę Ukraińców, nie powinni mieć prawa wstępu do Polski. Są potomkami zwyrodnialców, którzy dokonali rzezi na polskiej ludności. Miliardy zostały wysłane na Ukrainę przez naszego wspaniałego prezydenta. To jest przecież kpina. Jak można wspierać wroga? Pluję na nich, jak Tiger Bonzo (popularny polski wideo bloger — komentarz RuBaltic.Ru) — powiedziała Radzikowska.

Zresztą niektórzy Polacy nie ograniczają się do wypowiedzi i przechodzą do aktywnych działań.

Tak więc czasopismo „Wysokie Obcasy” poinformowało, że małżeństwu wysokiej rangi specjalistów z północy Ukrainy ktoś kazał na ulicy klęknąć i przeprosić za Wołyń.

Klęknęli. Bo się bali.

Po Majdanie trudna sytuacja ekonomiczna zmusza mieszkańców Ukrainy do opuszczenia kraju i poszukiwania pracy za granicą, przede wszystkim w sąsiedniej Polsce. Jak pokazują statystyki, z każdym rokiem liczba pracowników migrujących nad Wisłę tylko rośnie, natomiast lokalne media już piszą o „ukrainizacji Polski”.

Ponadto ukraińskie elity rządzące podjęły trudny kurs w kierunku ukształtowania swojej tożsamości narodowej poprzez gloryfikację przestępczych organizacji banderowców.

Trwająca „ukrainizacja” Rzeczpospolitej oraz historyczna polityka Kijowa powodują napięcia i odrzucenie w polskim społeczeństwie, w wyniku czego miejscowa ludność zaczyna wyrzucać z siebie negatywne emocje wobec przybyłych do Polski Ukraińców.

Jak dotąd nie ma przesłanek, aby postawy wobec migrantów zarobkowych z Ukrainy mogły się zmienić na lepsze.

Ten artykuł jest dostępny w innych językach: