Gospodarka Gospodarka

Na krawędzi blokady morskiej: Stany Zjednoczone grożą Rosji użyciem siły

 

Stany Zjednoczone dopuszczają całkowite embargo handlowe podjęte wobec Rosji, którego wprowadzenie wiąże się z całkowitym zablokowaniem szlaków morskich i przejmowaniem statków. Takie groźby są gestem desperacji i rozpaczy, bo oznacza to masowy głód po całym świecie i podstawę do wybuchu III wojny światowej. Jednak Amerykanie nie mają innego wyjścia, jak tylko podnosić stawki do maksimum: Rosja nie załamała się pod „piekielnymi sankcjami”, a teraz Stany Zjednoczone mają do wyboru albo porzucić Ukrainę, albo przechodzić z presji ekonomicznej Moskwy do presji siłowej.

Stany Zjednoczone Ameryki przygotowują nowe sankcje wobec Rosji. W wywiadzie dla kanału telewizyjnego CNBC zastępca sekretarza skarbu USA Wally Adeyemo powiedział, że Amerykanie „nadal rozważają pełne embargo handlowe i blokowanie dostępu Rosji do międzynarodowych dróg wodnych”.

Czyli Rosji grozi zakaz dostępu do Oceanu Światowego — jej statki handlowe zostaną przechwycone na wodach neutralnych.

Ze wszystkich amerykańskich oświadczeń o możliwych nowych sankcjach to wywołało największy międzynarodowy rezonans. Jasne jest, dlaczego. Wszystkie inne inicjatywy są kontynuacją poprzedniej linii, próbą zmiażdżenia Rosji poprzez presję gospodarczą i nie budzą już takiego zainteresowania, bo „linia” nie działa.

„Dziewiąta fala sankcji”, która uderzyła w ostatnich tygodniach w Rosję, jej nie zniszczyła. Rosyjska gospodarka nie przestała istnieć, miliony Rosjan „wstrząśniętych” utratą „McDonaldu” i „Coca-Coli” nie wyszły na ulice, by obalić Putina, a co najważniejsze, wciąż nie ustaje specjalna operacja wojskowa na Ukrainie.

Teraz można już dyskutować o zakazie importu niklu i uranu czy ropy i gazu z Rosji, ale nikt nie może zagwarantować skuteczności tych środków. Przez osiem lat Rosję zastraszali odłączeniem od systemu bankowego SWIFT. W lutym wyłączono największe banki ze SWIFT – i co z tego? I nic. Dla kraju prawie nic się nie zmieniło, zauważalnych zmian w jego funkcjonowaniu nie ma w ogóle. Teraz również grożą jej zakazem dostaw energii… i sami widzą, że Rosja traktuje te zagrożenia flegmatycznie i wcale się nie boi.

Tak więc nowe ograniczenia ekonomiczne można wprowadzić tylko po to, by ukarać Rosję i Rosjan za ich niepokorność. Zemścić się na nich, tak zrobić, by ich bolało. I to jest czysto emocjonalne. Zasadniczo sankcje nie działają. Nie mogą zmusić Putina do „zmiany swojego zachowania”. Operacja wojskowa nadal trwa.

Stanom Zjednoczonym, jeżeli chcą utrzymać Ukrainę w strefie wpływów i przedłużyć swoją globalną hegemonię, pozostaje tylko przejść od presji gospodarczej na Federację Rosyjską do wywierania presji siłowej.

Informacyjny wrzut wiceministra finansów o ewentualnej blokadzie międzynarodowych szlaków morskich dla Rosji w tym sensie – ostatnia czerwona linia. Jak Stany Zjednoczone mogą zablokować logistykę dla rosyjskich statków handlowych? Tylko siłą. Wchodząc na pokład i nakładając areszty na towary. W czasach nowożytnych zjawisko to nazywano korsarstwem lub rozbojem morskim, co jest po prostu zalegalizowanym piractwem.

Dla Amerykanów takie posunięcia będą grą poza faulem.

Ich globalne embargo oznacza, po pierwsze, głód na całym świecie, a po drugie stanowi bezpośrednią podstawę do wypowiedzenia wojny.

Rosja jest największym światowym dostawcą pszenicy. Wraz z Ukrainą dostarcza jedną trzecią światowego eksportu. Kampania zasiewów na Ukrainie została zerwana, wiele łańcuchów logistycznych, którymi dostarczało się rosyjskie zboże, jest naruszono – w efekcie kontynent Afrykański już jest na skraju śmierci głodowej, a w Europie zaczynają się problemy z żywnością.

Amerykańskie embargo sprawi, że ta sytuacja stanie się nieodwracalna.

Zrozumiałe jest, jak Rosja zareaguje na próby przejęcia jej statków handlowych. Będzie je odbijać, będzie wysyłać ​​duże partii eksportowe w towarzystwie eskorty marynarki wojennej.

Tak więc krok po kroku dojdzie do bezpośredniego starcia zbrojnego pomiędzy Rosją a Stanami Zjednoczonymi.

A to już jest stąpanie po równi pochyłej w kierunku III wojny światowej.

Amerykanie to rozumieją i dlatego boją się decydować o rozwiązaniu wojskowym kwestii Ukrainy. Zdają sobie jednak również sprawę, że stawka jest dla nich bardzo wysoka. Jeśli Rosja wygra, Stany Zjednoczone zostaną ośmieszone w oczach całej planety w sposób, który przyćmi nawet ich niedawną haniebną ucieczkę z Afganistanu.

Dlatego dziś mają do wyboru albo porzucenie Ukrainy i pokazanie się jako przegrani na cały świat, albo przejście z uderzenia ekonomicznego w Rosję do uderzenia militarnego.

Ten artykuł jest dostępny w innych językach: