Gospodarka Gospodarka

Kaliningrad wraz z Polską zarobią na tranzycie z Chin zamiast Litwy

Źródło obrazu: rossaprimavera.ru
 

W Obwodzie Kaliningradzkim uruchomiono nowy terminal i centrum logistyczne (TLC), którego główną funkcją jest przeładunek towarów chińskich do Europy, idących północną drogą – tzw. „Nowym Jedwabnym Szlakiem”. Wcześniej Chiny otworzyły nową trasę dla ruchu towarowego do Polski, a jeszcze wcześniej – zawiesiły towarowy ruch kolejowy z Litwą. Najbardziej wysunięty na zachód region Rosji i polski Gdańsk otrzymują teraz to, o czym marzyła Litwa, a czego sama siebie pozbawiła swoją kłótliwą polityką zagraniczną: inwestycje w infrastrukturę dla współpracy z ChRL.

Nowy terminal kolejowy powstał w samym centrum Obwodu Kaliningradzkiego – niedaleko Czerniachowska.

„Kierunek kaliningradzki jest jednym z najbardziej perspektywicznych pod względem ruchu towarowego. Tylko w ciągu ostatnich trzech lat wielkość tranzytu kontenerowego przez obwód Kaliningradzki wzrosła siedmiokrotnie. Utworzenie nowego terminalu otwiera dodatkowe możliwości zwiększenia tego ruchu i wykorzystania potencjału tranzytowego naszego kraju” – powiedział podczas ceremonii otwarcia terminalu i centrum logistycznego (TLC) Oleg Biełozerow, dyrektor generalny OSA „Koleje Rosyjskie”.

Strategiczne inwestycje w infrastrukturę logistyczną najbardziej wysuniętego na zachód regionu Rosji opłacają się tym, że przez TLC „Wschód – Zachód” będzie przechodził chiński „Nowy Jedwabny Szlak”, a węzeł kolejowy pod Czerniachowskiem jest niezbędny do przeładunku chińskich towarów na samej granicy Rosji i Unii Europejskiej.

„Nowy kompleks wykorzystał unikalną zaletę kaliningradzkiego systemu transportowego: obecność rosyjskich i europejskich formatów torów kolejowych. W tym miejscu tworzona jest infrastruktura, która pozwala nam zintegrować się z „Nowym Jedwabnym Szlakiem”, z nowymi projektami logistycznymi” – mówił Anton Alichanow, gubernator Obwodu Kaliningradzkiego podczas otwarcia terminalu.

TLC „Wschód – Zachód” znajduje się pół godziny od przejścia granicznego Żeleznodorożnyj – Skandawa między Rosją a Polską. W Czerniachowsku kontenery z towarami chińskimi będą przeładowywane z szerokotorowych rosyjskich pociągów (1520 mm) na wąskotorowe europejskie (1435 mm) i dalej poruszać się do krajów UE.

Nowy terminal i kompleks logistyczny jest w stanie obsłużyć 450 000 kontenerów rocznie.

Nawiasem mówiąc, rolę takiego logistycznego mostu między Wschodem a Zachodem mógłby pełnić nie tylko jeden Obwód Kaliningradzki. Kraje nadbałtyckie również mają koleje z szerokimi torami rosyjskimi („dziedzictwo okupacji”) oraz oddzielne w końcu dobudowane odcinki niedołężnej kolei „Rail Baltica” z europejskimi wąskimi torami. Tam też łatwo można byłoby przeładowywać chińskie kontenery.

Właśnie o tym marzyła Litwa, która przez wiele lat reklamowała siebie Chińczykom jako „bramę do rynków Unii Europejskiej” dla Państwa Środka. Rozwój portu w Kłajpedzie. Modernizacja kolei litewskich poprzez strategiczne inwestycje ChRL w infrastrukturę kolejową.

Dziś wszystkie te „zachcianki” dla Litwy – to powód do odnowienia tytułu najbardziej gorzko pijącego kraju na świecie.

Po tym, jak oficjalne Wilno mianowało siebie w Brukseli flagowym okrętem antychińskiej polityki Unii Europejskiej i ogłosiło „krucjatę” przeciwko Pekinowi, Chiny dały wprost do zrozumienia, że Litwa nie zobaczy od nich ani juana.

„Publiczną chłostę” litewskim działaczom zaserwowali jednocześnie w kilku kierunkach, m.in. w obszarze upragnionego tranzytu. W sierpniu chińska kolejowa korporacja „China Railway Container Transport Corp. Ltd.” poinformowała o zawieszeniu ruchu towarowego z Chin na Litwę ze względu na niekorzystną sytuację polityczną.

Państwo Środka wprowadziło sankcje wobec Litwy i nazwało rzeczy po imieniu. To są sankcje – za waszą wrogość i kłótliwość.

Liderzy Litwy i ich patrony na Zachodzie rzucili się przekonywać Litwinów, którzy stracili nadzieję na chińskie pieniądze, że Pekin używa przymusu ekonomicznego, żeby dokonać zmiany geopolitycznego wyboru Litwy. Te „bajki” zostały wkrótce obalone przez sam Pekin.

Pozbawiwszy chińskiego tranzytu Litwę, Chińczycy uruchomili nową trasę kolejową do Polski. Bramą do rynków unijnych będzie teraz Gdańsk, a nie Kłajpeda.

Polska jest również niezachwianie proamerykańskim krajem, jak Litwa. Po której stronie stanie Polska w toczącej się globalnej konfrontacji chińsko-amerykańskiej nikt nie ma najmniejszych wątpliwości. Ani w Warszawie, ani w Waszyngtonie, ani w Pekinie. A jednak Chiny rozwijają współpracę z Polakami.

Dlaczego? Pewnie dlatego, że polskie kierownictwo przestrzega przynajmniej minimum minimorum przyzwoitości, zgodnie z którym w zasadzie jest możliwe utrzymywanie stosunków między krajami i nie odwoływanie ambasadorów ze stolic. Nie szuka dziury w całym, wymyślając rezolucji w sprawie „ludobójstwa Ujgurów” i nie namawia Parlamentu Europejskiego do ich przyjęcia. Nie wypowiada wojny chińskim smartfonom. Nie drze się na całą Europę, że jest najbardziej sprawiedliwą w UE, bo nie myśli o chińskich pieniądzach, lecz tylko o wartościach i dlatego mówi o Chinach, co chce.

Zresztą w tym ostatnim punkcie litewskie kierownictwo nie jest szczere. W Wilnie myślą o chińskich pieniądzach nie mniej niż inni. Władze litewskie co jakiś czas przypominają, że są zainteresowane rozwojem stosunków z Chinami, powtarzają swoją ulubioną mantrę „polityka – osobno, gospodarka – osobno” i cieszą się nadzieją na powrót na Litwę chińskiego ambasadora.

Jak to się mówi, nadzieja umiera ostatnia. Może jednak Litwa jeszcze zobaczy chińskie pieniądze?

Otóż nie, nie zobaczy.

Teraz rosyjski Obwód Kaliningradzki i polskie Województwo Pomorskie otrzymają to, o czym marzyła Litwa, a czego sama siebie pozbawiła swoją kłótliwą polityką zagraniczną: inwestycje w infrastrukturę dla współpracy z ChRL.

A litewscy politycy mogą żuć z chrzanem swoje „wartości”.

Ten artykuł jest dostępny w innych językach: