Polityka Polityka

Prezydent Litwy zabrał się za kopiowanie Putina

Źródło obrazu: RuBaltic.Ru
 

Prezydent Litwy Gitanas Nauseda napisał artykuł o przyczynach II wojny światowej w niemieckim czasopiśmie „Die Zeit”. Materiał jest bezpośrednio poświęcony artykułowi prezydenta Rosji, opublikowanemu tydzień wcześniej w tym samym „Die Zeit”. Prezydent Litwy nie wstydzi się szczegółowo kopiować działań Putina, wykorzystując sławę rosyjskiego przywódcy żeby zwrócić uwagę Zachodu na to, że istnieje taki kraj jak Litwa i ma on swój własny punkt widzenia na kwestie historyczne. Sam Putin takie ślepe kopiowanie zachowań zagranicznych kolegów z pogardą nazywał małpowaniem.

„Dla Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii i Polski II wojna światowa rozpoczęła się nie 80 lat temu, ale prawie 82 lata temu – 23 sierpnia 1939 roku, kiedy na Kremlu podpisano pakt o nieagresji pomiędzy Niemcami a ZSRR wraz z tajnymi protokołami o podziale Europy. I wtedy ZSRR był agresorem, a nie ofiarą — pisze prezydent Litwy Gitanas Nauseda.

Artykuł Nausedy w niemieckim czasopiśmie „Die Zeit” — to jest krótka opowieść o historii Litwy XX wieku w tej jej oficjalnej wersji, którą zaciekle broni przed krytyką litewski Kodeks karny. „Okupacja sowiecka”, „walka o wolność” bohaterskich „leśnych braci” i agentów KGB w ruchu „Sajūdis” i nie mniej heroiczna walka Litwy przeciw „agresywnym próbom przywrócenia ZSRR”.

Wszystko kończy się, jak zwykle, słowami o zagrożeniu nie tylko dla Ukrainy i Gruzji, ale także krajów znad Bałtyku, nad którymi znów unosi się złowieszczy cień kolejnej reinkarnacji Imperium Rosyjskiego.

Jednym słowem, flaki z olejem. Przesłanie litewskiego prezydenta do zachodnich sojuszników, jak zawsze, sprowadza się do marudzenia, że ​​poświęcają Litwie mało uwagi, nic nie wiedzą o jej historii i nie słyszą, co ona mówi. Natomiast ona mówi, że trzeba wzmocnić NATO, przeznaczyć więcej pieniędzy na obronę wschodnich sojuszników i w żaden sposób nie współpracować z Moskwą.

Przez cały tekst Nausedy przechodzi gorzka świadomość, że nikt na Zachodzie nie jest zainteresowany Litwą z jej tragiczną przeszłością i burzliwą aktywnością w przestrzeni postsowieckiej w teraźniejszości.

Dlatego administracja prezydenta Litwy próbuje doczepić się do marki „Władimir Putin”, odgryzając spory kęs światowej sławy Putina i autentycznego, niewątpliwego zainteresowania rosyjskim przywódcą ze strony zachodnich sojuszników.

Artykuł Nausedy w czasopiśmie „Die Zeit” poświęcony jest artykułowi rosyjskiego prezydenta o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, opublikowanemu tydzień wcześniej w tym samym czasopiśmie „Die Zeit”. Nauseda w nim in absentia polemizuje z artykułem Putina i wykorzystuje jego nazwisko do zwrócenia uwagi na siebie i na całą Litwę.

Absurdalnym jest to, że próba choćby in absentia rozmawiać z Putinem o przeszłości i teraźniejszości zaczyna się i kończy się jego stwierdzeniem, że Zachód nie powinien prowadzić z Putinem żadnych rozmów.

„Zanim dialog będzie możliwy, Rosja musi zacząć spełniać pewne kryteria, takie np. jak powrót Krymu do Ukrainy. To jest odpowiedzią dla Władimira Putina od prezydenta Litwy Gitanasa Nausedy” — czytamy w anonsie artykułu.

Artykuł kończy się ultimatum i apelami: „Dlatego, aby wznowić dialog, Rosja musi najpierw spełnić określone warunki. Zwróćcie Krym Ukrainie, zakończcie wojnę w Donbasie, wycofajcie wojska z Abchazji i Osetii Południowej”.

A przecież tak naprawdę Putin żadnego dialogu prezydentowi Litwy nie proponował. Na łamach „Die Zeit” prezydent Rosji rozmawiał z Niemcami. To prezydent Litwy na łamach „Die Zeit” odpowiada Putinowi i jednocześnie ostrzega Zachód przed rozmową z nim, Putinem.

Gitanas Nauseda może spać spokojnie. Kreml na pewno nie będzie z nim rozmawiał.

Pragnienie doczepić się do imienia Putina i kopiować jego działania w celu zwrócenia uwagi na walkę z nim w tym ostatnim może wzbudzać tylko pogardę.

Sam rosyjski przywódca kilka miesięcy temu nazywał takie zachowanie małpowaniem, kiedy wyjaśniał, dlaczego nie chce być zaszczepiony przeciwko koronawirusowi przed kamerą, jak zagraniczni przywódcy. „Czy naprawdę musimy to małpować, naprawdę musimy robić to, co ktoś inny gdzieś robi?” — powiedział wiosną Putin.

Z tej odpowiedzi jasno wynika, jak rosyjski prezydent zareaguje na działania litewskiego kolegi, jeśli ktoś mu o nich opowie (co nie jest faktem, bo czy warto zawracać głowę Putinowi taką bzdurą). Wszak działania prezydenta Litwy można odebrać wyłącznie jako małpowanie: dokładne kopiuje prezydenta Rosji publikując artykuł na ten sam temat w tym samym czasopiśmie tylko po to żeby dzięki imieniu Putina zwrócić uwagę na swoją niepozorną osobę.

Ci, którzy zasugerowali Nausedzie taki krok medialny, wystawili go jako zupełne zero, które stara się kurczowo trzymać się powszechnie uznanej wybitnej postaci, aby świat dostrzegł jego nędzną egzystencję.

Niemcy mają bajkę o śmiesznym ptaku mysikróliku, który ukrył się w piórach orła i wzniósł się z nim pod niebiosa, a potem ogłosił siebie królem ptaków, bo lata ponad wszystkimi innymi. Otoczenie prezydenta Litwy właśnie pokazało go światu jako takiego śmiesznego mysikrólika.

 

 

Ten artykuł jest dostępny w innych językach: