W Warszawie 11 sierpnia pod patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy odbyły się uroczyste obchody 75 rocznicy powstania Brygady Świętokrzyskiej, formacji, która współpracowała z nazistami i brała udział w zabójstwach Żydów. Polska podąża tą samą drogą, co Ukraina i kraje nadbałtyckie, gdzie nazistowscy kolaboranci i lokalni esesmani stopniowo stają się głównymi bohaterami narodowymi.
Uroczystości z okazji 75 rocznicy powstania Brygady Świętokrzyskiej zostało szeroko omówione w prorządowych i państwowych mediach i zgromadziło reprezentatywny zespół uczestników, w tym wiceprzewodniczącą Sejmu Małgorzatę Gosiewską, szefa Instytutu Pamięci Narodowej Jarosława Szareka, deputowanych Sejmu Andrzeja Melaka i Roberta Winnickiego. Prezydent Andrzej Duda nie był obecny na uroczystościach, ale sprawował nad nimi honorowy patronat.
Według aktualnej oficjalnej narracji historycznej, rozpowszechnianej przez rządzącą partię „Prawo i Sprawiedliwość” Brygada Świętokrzyska walczyła o wolność Ojczyzny i wojowała tak samo z nazistami jak z komunistami. Jednak nie wszyscy w kraju podzielają ten punkt widzenia, uważając, że formacja ta splamiła się współpracą z nazistami i uczestniczyła w zabójstwach Żydów.
Umiłowanie nazistowskich wspólników, a zwłaszcza honorowy patronat pre-zydenta Dudy nad obchodami, zostały niejednoznacznie przyjęte w Polsce i wywołały oburzenie wśród części polskiego społeczeństwa.
Dlatego główny rabin Polski Michael Schudrich odmówił wzięcia udziału w ceremonii, traktując to zaproszenie nie tylko jako osobistą zniewagę, ale także jako profanację „pamięci wszystkich polskich obywateli, którzy zginęli w walce z Niemcami”.
Potomkowie oficerów Armii Krajowej wystosowali apel do Andrzeja Dudy, w w którym przytoczyli fakty współpracy tej jednostki z niemieckimi okupantami i wyrazili oburzenie objęciem patronatem obchodów przez prezydenta RP.
Główna siła opozycyjna kraju, Koalicja Obywatelska, również zareagowała na decyzję Dudy. Lider z listy tej siły politycznej województwa Świętokrzyskiego Bartłomej Sienkiewicz zwrócił się do Prezydenta:
“Ziemia świętokrzyska była tym najsilniejszym źródłem oporu partyzanckiego w Polsce. Jest jakimś okrutnym paradoksem, że Brygada Świętokrzyska, która była pod patronatem Paula Fuchsa, gestapowca z Radomia, która leczyła swoich rannych w niemieckich szpitalach, która mordowała Polaków, których uważała za konkurencję, która się wycofywała dzięki Niemcom, w tej chwili jest zrównana z bohaterami Armii Krajowej walczącym o wolność tej ziemi”, – napisał on.
Sienkiewicz wezwał także Andrzeja Dudę do wycofania decyzji o patronacie i do poparcia bohaterów, a nie kolaborantów, dosłownie: “Apeluję do prezydenta, by stanął po stronie bohaterów, a nie kolaborantów”.
A w dniu, kiedy odbywały się uroczystości, politycy lewicowi zorganizowali małą konferencję prasową pod Pałacem Prezydenckim w Warszawie.
„Brygada Świętokrzyska mordowała Polaków, Żydów, cywilów. To jeden z powodów, dlaczego lewicowe siły sprzeciwiają się Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, i dlatego też święto owe albo nazywamy inaczej albo całkowicie je eliminujemy” – podkreśliła Anna Maria Żukowska z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Przypomniała sobie także historię swojej babci, którą „zastrzelili kolaboranci hitlerowscy”.
„Otaczanie kultem faszystowskich kolaborantów z Brygady Świętokrzyskiej – to jest plucie w twarz tym bohaterom podziemia antyfaszystowskiego, którzy walczyli z nazistami” – powiedział Andian Zandberg, członek kierownictwa partii „Lewica Razem”.
Rocznica powstania Brygady Świętokrzyskiej nie pozostała niezauważona także w polskich mediach. Tak więc w wielu liberalnych i lewicowych polskich mediach pojawiły się materiały, w których dokonano krytycznej oceny działalności tej jednostki. W szczególności o jej „ścieżce bojowej” opowiedział na łamach popularnego portalu tvn24.pl dziennikarz Mariusz Nowik.
Na początku autor przytacza cytat z raportu kierownictwa Kieleckiego Okręgu Armii Krajowej, który się datuje na listopad 1944 r.:
„Oddział ten jest dobrze uzbrojony i wyszkolony. Ćwiczy i obozuje niemal na oczach Niemców, którzy nie atakują go. Przeprowadza akcje skierowane przeciw desantom sowieckim, berlingowcom (żołnierzom 1. Dywizji Piechoty generała Zygmunta Berlinga – red.), Armii Ludowej i elementom lewicującym (często przeciw BCh) <…> W pierwszych dniach października grupa NSZ aresztowała i przewiozła do Biegunowa (włoszczowskie) [chodzi o wieś Bieganów w województwie świętokrzyskim – przyp. red.] 40 mężczyzn podejrzanych o komunizm. Poddano ich badaniom i częściowo [powinno być: część – przyp. red.] rozstrzelano”.
Kiedy Armia Czerwona zaczęła się zbliżać, obawiając się odwetu, brygada wraz z nazistami postanowiła udać się na zachód. Dziennikarz cytuje zapis wspomnień podpułkownika „Boguna”:
“W dniu 15 bm. czołgi bolszewickie zaatakowały nas ze wschodu. Dla ratowania brygady porozumiałem się z dowództwem fortyfikacji niemieckich, aby zezwoliło nam przejść przez ich linię na zachód. Tym samym weszliśmy w stan niewojowania z Niemcami na czas nieokreślony.”
W miarę kontynuowania ofensywy wojsk sowieckich brygada nadal wycofywała się z hitlerowcami na zachód, w wyniku czego znalazła się w okolicach Brna w Czechosłowacji.
Tam, jak mówi Mariusz Nowik, jednostka została całkowicie przejęta pod opiekę Wehrmachtu: w kwaterze głównej pojawili się niemieccy łącznicy, a członkowie brygady zaczęli otrzymywać rację żywnościową wojska niemieckiego.
Ponadto naziści zaczęli przygotowywać jednostkę do dywersji na tyłach Armii Czerwonej. Dziennikarz cytuje informację opublikowaną przez historyka, a obecnie senatora Jana Żaryna, w „Biuletynie Instytutu Pamięci Narodowej”:
“Wczoraj (28 I) jak grom uderzyła nas wiadomość podawana z szybkością błyskawicy z ust do ust, że wracamy z powrotem do Polski" – opowiadał jeden z żołnierzy Brygady. "W jaki sposób? Otóż w fantastyczny. Niemcy zaproponowali nam projekt zrzucenia nas jako skoczków spadochronowych na tyły bolszewickiego frontu w celu zadawania bolszewikom dywersji. (...) Wiadomość tę przyjęliśmy entuzjastycznie, chociaż są między nami tacy, którzy bledną na myśl o skoku z samolotu. (...) Przypuszcz bolszewicką, to te plany dojdą do skutku i w niedługim czasie znajdziemy się znowu na ojczystych naszych terenach jako małe oddziały dywersyjne.”
Ale Armia Czerwona poruszała się na tyle szybko, że ten „olbrzymi” plan nie miał prawa się spełnić, a Brygada Świętokrzyska wycofała się głębiej na zachód, gdzie spotkała się z wojskami amerykańskimi.
Amerykanie potraktowali jednostkę jako sojuszników, a nawet powierzyli jej kontrolę niewielkiej strefy okupacyjnej na obszarze Pilzna. Tutaj jednak, jak zwraca uwagę Mariusz Nowik, po chwili wybuchł skandal.
Na przełomie lipca i sierpnia 1945 r. w brytyjskim czasopiśmie „Daily Chronicle” ukazał się artykuł zatytułowany „Polscy naziści rządzą pięcioma czeskimi wioskami”, w którym przypomniano o współpracy brygady z nazistami.
„Chociaż trudno w to uwierzyć, 1,5 tysiąca uzbrojonych Polaków ze znanej faszystowskiej podziemnej armii NSZ faktycznie okupuje pięć wiosek, zamieszkałych przez Niemców w regionie Bechmerwald, 35 mil na zachód od Pilzna” – czytamy w artykule.
Efekt od publikacji był natychmiastowy – brygada została od razu rozwiązana i na tym skończyła swój „szlak bojowy”.
Jednak podobny punkt widzenia na działalność Brygady Świętokrzyskiej w Polsce jest obecnie całkowicie odrzucany przez prorządowych polityków i historyków.
Opisane fakty są interpretowane wyłącznie jako „propaganda komunistyczna”, a współpraca formacji z nazistami jest wstydliwe nazywana „interakcją taktyczną”.
Niemniej jednak w kraju są historycy, którzy wcale się tym nie przejmują i nazywają rzeczy po imieniu. Tak więc Piotr Zychowicz, który ma reputację w kraju jako skandaliczny publicysta historyczny, udzielił wywiadu tygodnikowi „Do Rzeczy”, w którym potwierdził, że Brygada Świętokrzyska współpracowała z nazistami:
“Mogę natomiast powiedzieć, że Brygada Świętokrzyska NSZ nie była jedynym polskim oddziałem partyzanckim, który podjął współpracę z Niemcami. Było więcej takich przypadków. Na przykład na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie, gdzie Polacy i Niemcy mieli wspólnego wroga – bolszewickich partyzantów. To był wróg numer jeden. Kilku miejscowych dowódców AK zawarło pakty o nieagresji z miejscowymi dowódcami niemieckimi. Niemcy dostarczali broń, a Akowcy przy jej pomocy tępili Sowietów. Najgłośniejszy taki przypadek to oczywiście Adolf Pilch „Góra” – „Dolina”. Oficer ten w 1944 roku, w obliczu nadciągającej Armii Czerwonej zebrał swoich ludzi i w porozumieniu z Niemcami wycofał się aż pod Warszawę.” – podkreślił on.
Historyk potwierdza także fakty likwidowania przedstawicieli podziemia komunistycznego przez Brygadę Świętokrzyską:
“Tak, to prawda. NSZ zwalczał formacje Armii Ludowej. Trudno mi jednak zrozumieć dlaczego jest to traktowane jako zarzut. Komuniści chcieli aby Polska po wojnie straciła niepodległość i została podporządkowana Związkowi Sowieckiemu. Byli więc przedstawicielami wrogiego mocarstwa, nieprzyjaciółmi Rzeczypospolitej.”
Jednocześnie Zychowicz poparł decyzję Andrzeja Dudy o patronacie nad uroczystościami, mówiąc, że wolałby, aby prezydent „złożył wieńce żołnierzom NSZ niż Polskiej Armii Ludowej”.
Należy zauważyć, że obecne polskie władze nie przypadkowo składają hołd niemieckim współpracownikom z Brygady Świętokrzyskiej. W nowej koncepcji historii, którą usilnie promują, wyzwolenie Polski przez Armię Czerwoną nie było wyzwoleniem, ale nową okupacją, a radziecki „okupant” nie był w niczym lepszy, a nawet gorszy od niemieckiego.
Gloryfikowanie „bohaterów” NSZ, dla których Sowieci, a nie naziści, byli wrogiem numer jeden, w pełni wpisuje się w historyczną narrację i pozwala na przeniesienie akcentu. W końcu okazuje się, że to ZSRR, a nie nazistowskie Niemcy, był głównym wrogiem Polski w II wojnie światowej.
Ta interpretacja historii z kolei zwiększy stopień nienawiści do Rosji w polskim społeczeństwie, co akurat jest celem rządzącej partii PiS, pasożytującej na rusofobii.
Ogólnie rzecz biorąc, Polska podąża tą samą drogą, co Ukraina i kraje nadbałtyckie, gdzie nazistowscy kolaboranci i lokalni esesmani stopniowo stają się głównymi bohaterami narodowymi.
Jednocześnie w Polsce są prawdziwi bohaterowie – Wojsko Polskie było największą regularną siłą obcego państwa walczącego z nazistowskimi Niemcami wraz z Armią Czerwoną, a polska flaga była zawieszona w pobliżu radzieckiej przy Bramie Brandenburskiej w zwyciężonym Berlinie.
Jednak w dzisiejszej Polsce wolą honorować nie zwycięzców nazizmu, ale współpracowników Hitlera.