Polityka Polityka

Mateusz Piskorski: Stosunki polsko-litewskie psuje Grybauskaitė i konserwatyści

Źródło obrazu: wyborcza.pl
 

Lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Waldemar Tomaszewski – pod koniec marca zwrócił się do polskich władz z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemów mniejszości na Litwie. Jego decyzja była wywołana zwiększeniem napięcia w polityce władz litewskich wobec mniejszości polskiej. W odpowiedzi minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkevičius powiedział, że sytuacja Polaków na Litwie nie jest na tyle dramatyczna, żeby przyciągać uwagę innych krajów. Tym niemniej na Litwie panuje taka atmosfera stworzona przez prezydenta i konserwatystów, w której nie słychać głosu sił politycznych nastawionych konstruktywnie wobec mniejszości narodowych i rozmów z Warszawą – stwierdza Dyrektor Europejskiego Centrum Analiz Geopolitycznych – Mateusz PISKORSKI:

- Panie Piskorski, niedawno lider Polaków na Litwie Waldemar Tomaszewski zwrócił się do Polski o pomoc w rozwiązaniu problemów mniejszości polskiej na Litwie. Jak Pan uważa, co wpłynęło na taką decyzję?

- Ogólna sytuacja mniejszości polskiej w związku z wydarzeniami na Krymie pogorszyła się po szeregu wypowiedzi – w tym na szczeblu państwowym. Dlatego jestem bardziej niż pewien, że większość Polaków, w tym również reprezentujący ich interesy Waldemar Tomaszewski, jest zaniepokojona rozwojem sytuacji. Myślę, że obawiają się tego, że Litwa zamiast próbować rozwiązywać problemy związane z mniejszością polską i rosyjską, będzie je raczej potęgować – przede wszystkim w związku z kampanią wyborczą i procesami politycznymi zachodzącymi w państwie.

- Czy to oznacza, że Litwa nie jest w stanie w pełni zabezpieczyć praw mniejszości polskiej?

- Trudno powiedzieć. Tak czy inaczej powinniśmy mieć nadzieję, że przedstawiciele władz polskich będą w dalszym ciągu udzielać wsparcia polskim mieszkańcom Litwy na arenie międzynarodowej. Chciałbym podkreślić, że w odróżnieniu od poprzedniego prezydenta i polskiego rządu – obecne władze, a przede wszystkim Bronisław Komorowski, na poziomie dyplomatycznym akcentują znaczenie interesów mniejszości polskiej i przestrzegania podstawowych praw mniejszości polskiej na Litwie.

- Czy są podejmowane jakieś konkretne kroki ze strony Polski w tym kierunku?

- W ramach Unii Europejskiej jedynym możliwym krokiem jest nacisk w ramach różnych organów i instytucji europejskich. Przykładowo, głosowanie i poparcie konkretnych decyzji w Komisji Europejskiej, w Radzie UE i innych organach władzy. Taka działalność jest już prowadzona, a w zeszłym roku było kilka przypadków, kiedy Polska na poziomie UE próbowała w sposób konkretny wpływać na stosunek do mniejszości polskiej na Litwie.

Jednakże znaczna część takich działań nie ma charakteru publicznego, dlatego prowadzona jest subtelna gra negocjacji dyplomatycznych i głosowań w ramach instytucji UE.

- Jak Pan ocenia stosunki polsko-litewskie w danym momencie?

- Niestety wychodzi na to, że Litwa jest praktycznie jedynym krajem sąsiadującym z Polską, który do chwili obecnej nie rozwiązał problemów związanych ze spokojną egzystencją mniejszości polskiej na swoim terytorium.

W kwestiach współpracy gospodarczej kontakty polsko-litewskie nie mają aż tak dużego znaczenia, żeby można było powiedzieć, że oczekujemy jakiegokolwiek progresu i rozwoju tych stosunków. Relacje polsko-litewskie były dość dobre w czasie rządów Valdasa Adamkusa na Litwie i Lecha Kaczyńskiego w Polsce – obaj prezydenci aktywnie wspierali proamerykański kurs polityki swoich państw. Obecnie stosunki obu państw są dość chłodne – właśnie w związku z problemami mniejszości polskiej.

- Gdy socjaldemokraci w 2012 roku sformowali swój rząd, poinformowali o konieczności „zrestartowania” stosunków z Polską. Dlaczego ów „restart” nie miał miejsca?

- Zgadzam się z tym, że „restart” nie nastąpił.

Osobiście wysoko oceniam podejście do problemów mniejszości narodowych, które przejawia jeden z członków koalicji – Viktor Uspaskich z Partii Pracy, a także socjaldemokraci. Lecz powstaje wrażenie, że – niestety – ważną rolę pełni tutaj prezydent Litwy, która w wielu wypadkach określa kierunek działań. Oprócz tego na Litwie po rządach konserwatystów na czele z Vytautasem Landsbergisem wytworzyła się swoista „atmosfera” polityczna.

Wydaje mi się, że jest to pewien rodzaj litewskiej poprawności politycznej, który stanowi przeszkodę dla podjęcia przez obecne władze jakichkolwiek rzeczywistych decyzji w celu rozwiązania problemów związanych z mniejszością polską.

- Lider Polaków na Litwie – Waldemar Tomaszewski – w ciągu ostatnich miesięcy jest poddawany ciągłej krytyce i oskarżany o nielojalność wobec Litwy. Jak Pan ocenia podobne stwierdzenia skierowane pod adresem lidera litewskich Polaków?

- Uważam, że jest to kolejny przykład potęgowania atmosfery wokół Polaków. Być może ma to związek z kampanią wyborczą. Wiemy, że na kandydaturę Tomaszewskiego do Parlamentu Europejskiego i na Akcję Wyborczą Polaków na Litwie głosowali wcześniej nie tylko przedstawiciele polskiej mniejszości narodowej. Widocznie niektórzy konkurenci z innych partii politycznych postanowili zmniejszyć poparcie dla Tomaszewskiego w przeddzień wyborów do Parlamentu Europejskiego 25 maja.

- W takim przypadku, jak Pan skomentuje walkę z nazwami ulic w języku polskim i kształceniem w językach mniejszości narodowych na Litwie? Dyrektor Administracji Rejonu Solecznickiego – Bolesław Daszkiewicz – niedawno stwierdził, że czekają go kolejne kary za tablice z nazwami ulic w języku polskim.

- Wszystkie znane mi kraje członkowskie UE uznają możliwość używania języka mniejszości narodowych w tych regionach, które zamieszkuje ona w sposób zwarty, za jedno z podstawowych praw mniejszości narodowych. Jeśli spojrzymy na europejską mapę języków mniejszości narodowych stanie się to jasne.

Oczywiście dziwię się, że Litwa narusza to prawo już od wielu lat – zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że strona polska w północnych regionach Polski przestrzega tego samego prawa wobec mniejszości litewskiej.

Nie mają oni żadnych problemów od momentu przyjęcia polskiej ustawy o mniejszościach narodowych. Prawa Litwinów w Polsce są przestrzegane – tak samo, jak prawa mniejszości niemieckiej w innych częściach Polski. Niestety odpowiedź Litwy w tej kwestii nie jest symetryczna.

- Dlaczego władze litewskie podejmują takie kroki?

- W mojej ocenie ten problem wiąże się z tożsamością współczesnego państwa litewskiego. Niestety wielu przedstawicieli litewskiej inteligencji i elit buduje owe państwo na podwalinach etnonacjonalizmu, który nie przewiduje możliwości tolerancyjnych stosunków z mniejszościami narodowymi. Dotyczy to zarówno polskiej, jak i rosyjskiej mniejszości narodowej. Litwa jako państwo europejskie ma w tym wypadku możliwość wyboru. Mogłaby czerpać z tradycji Wielkiego Księstwa Litewskiego, jednak woli odwoływać się do tradycji Antanasa Smetony i przedwojennej nacjonalistycznej Litwy.

- Jak Pan uważa, jakie kroki ze strony Warszawy i Wilna są konieczne w celu polepszenia stosunków polsko-litewskich?

- Po pierwsze uważam, że władze polskie powinny kontynuować dialog z rządem litewskim – bez względu na wszelkie przeszkody.

Po drugie, władze polskie powinny pracować nad litewską opinią publiczną – na przykład zorganizować szereg wydarzeń, w których można by zaprezentować polską politykę wobec mniejszości litewskiej. Oprócz tego warto byłoby zorganizować szereg konferencji naukowych i społecznych, podczas których można by opowiedzieć o tym, że w rzeczywistości Polska jest nastawiona bardzo przyjaźnie wobec Litwinów i jest gotowa na wzmocnienie stosunków z Litwą. A jednocześnie, że Polska ma podstawy, by wymagać przestrzegania podstawowych praw polskiej mniejszości narodowej.

Uważam, że władze polskie powinny kontynuować dialog, jednak jednocześnie powinny większą wagę przykładać do tego, co nazywa się „miękką siłą”, a dokładniej do środków informacyjnych na terytorium Litwy.

- Wspomniane przez Pana środki w większym stopniu dotyczą władz krajów i społeczności eksperckich. A czy należy również pracować z młodzieżą?

- Oczywiście. Można bardziej aktywnie rozwijać wymianę międzynarodową, chociażby studencką. Chciałbym jednak podkreślić, że kontent wymiany nie powinien ograniczać się do tego, że młodzież litewska przyjeżdża do Warszawy czy innych miast – powinna również mieć kontakt z litewską mniejszością narodową, która obecnie zamieszkuje na północy województwa podlaskiego.


Z języka rosyjskiego przełożył Marcin Trendowicz

Ten artykuł jest dostępny w innych językach: